Komentarze: 2
Czytam, czytam i sucham co mądrzy ludzie mówią. Ale każdy mówi tak, jakby on to zrobi. Nikt nie zna mojego zycia i mnie samej od mnie samej i Boga. Chciaabym zrobić w życiu coś wielkiego i dobrego. Pozbyć się egoizmu, żyć dla innych. Myślę od wielu lat o wstąpieniu do jakiegoś zgromadzenia zakonnego. Cay czas rozważam, czy to waściwa decyzja. Mam dobrą pracę, przyjaciól, kochających rodziców, ale to bardzo trudna decyzja. Wiele przywiązań, wiele wyrzeczeń. Mam to, o czym marzą modzi ludzie i nie czuję się szczęśliwa. Z rodzicami rozmawialam o tym osiem lat temu. Mamie pękalo serce (to chyba najgorsze- sprzeciwić się woli rodziców) milości i wstydu, że nie dotrzymalam obietnicy i nie wytrwalam. Mialam osiemnaście lat i zawalony egzamin z prawa więc wzięli to za reakcję na życiową porażkę. Ugięlam się. Nie poszlam. Zmienilam studia ale glos pozostal. Misjonarki Milości...